Tajemniczy Wirus



Po 2 latach przychodzimy do was z nową harchistorią! Tym razem podzieliła się nią z nami Suzuki z ZHP z 12 TDSH

Kiedyś na kolonii zuchowej wkradł się nam jakiś wirus (spokojnie nie covid) i polegał on na tym, że miało się problemy z żołądkiem, więc ja taki mały dzieciak stwierdziłam, że jak nie będę nic jadła to nie zachoruje (nie powtarzać tego w praktyce). Wytrzymałam jedynie 4 dni i o 00:00 zaczął mnie boleć brzuch, więc ja oczywiście nie rozróżniając głodu od bólu brzucha pomyślałam, że to wirus :D wtedy wbiega cudowna druhna, która znajdzie lek na wszystko i zrobiła mi papu, a ja przestałam panikować i poszłam spać. Na następny dzień wszystko było ok i tak sobie nagrabiłam tak, że druhna potem na każdym wyjeździe mnie pilnowała żebym coś zjadła :)

Komentarze